No są wakacje jak to Łukasz słusznie zauważył ale jakieś dziwne jak dla mnie. Bo oficjalnie to ja jestem na bezrobociu więc co to za wakacje. Zastanawiam się kiedy w końcu będę miał normalne jak normalny nauczyciel. Cóż się zobaczy cóż tam Pan Bóg przygotował. Ech szkoda, że mnie nie ma w Sanoku bo san wylał i tradycyjnie zalało Carrefoura znaczy nie tradycyjnie bo wcześniej to tam był Albert i zalewało Alberta. W Lublinie pada albo burze są i armia ślimaków szturmuje Danielskiego. Próbowałem przekonać Darka do winniczków, że są miłe sympatyczne i w ogóle ale on tylko marudzi, że mu kwiatki zżerają, mimo to moja sympatia do nich nie zmienia się wręcz wzrasta. Świetnie wyglądają schody po deszczu:). Nudno się nie odzywacie neta Wam odcięli czy jak? Jedynie Kamilowi czasem mogę w pracy poprzeszkadzać. Tak piszę spontanicznie bo miałem tylko kilka linków pododawać. A film w końcu zobaczyłem "Sztuczki" jak dla mnie super, hiper i w ogóle świetny. Ostatnio miałem fazę na to, żeby spróbować krewetki, no i spróbowałem na pizzy z omena:) jakieś takie bezpłciowe w smaku jeszcze mi zostały małże i ośmiorniczki. A właśnie kiedy przyjeżdżacie i wogóle? Rany jakie to sentymentalne pizza mi Was przypomina:P. I to moje Arcanum drogi Konradzie chciałbym też zobaczyć.
Ostatnio Anię próbowałem do anime przekonać "Samurai Champoo" Jej nie przekonał stwierdziła, że nic specjalnego już myślałem, że jest stracona aż tu nagle wpadł mi do głowy tytuł, który obejrzałem niedawno znaczy kilka odcinków dopiero "Monster". I Ania została przekonana, że anime to nie tylko bajki dla dzieci. Inna sprawa, że "Monster" to ciężkawy film, ale wciąga i daje do myślenia, na początku nie wiadomo co to za rodzaj filmu potem się okazuje, że to kryminał i tak zakręcony i wciągający, że hej. No to tyle dopijam kawę i pod prysznic idę.
sobota, 26 lipca 2008
Poranek...
Umieszczone by Krzysztof Pilch o 7/26/2008 2 komentarzes
sobota, 12 lipca 2008
Wakacje są..
Tak sobie myślę: wakacje są, więc coś napiszę, żeby nie było, że się nic nie dzieje. Ale po prawdzie to rzeczywiście nic się nie dzieje. Konrad nawet się na gmailu nie odzywa, gdyż cegły, tudzież inne ciężkie rzeczy nosić musi. W końcu robotnik z niego nie lada.
Ja cóż.. po miesiącu ciężkich zmagań ciężko pracuję nad odpoczynkiem. A ciężko jest. Szczególnie było w niedawny wieczór kawalerski. Nie mój, ale i tak było ciężko.
Dowiedziałem się nawet niedawno ciekawej rzeczy. Oprócz tego, iż w niedługim czasie przez dwa tygodnie (z przerwą na ślub i wesel owego jeszcze kawalera) będę się zajmował dziećmi na rekolekcjach wiadomej organizacji katolskiej ;), będę miał także możliwość wypowiedzenia tego, co mnie boli, tzn. pogadania do rodziców owych dzieci o naturalnej antykoncepcji (taki żart sceniczny). O metodach rozpoznawania płodności w sensie. Niby super.. ale tak za darmo (to kolejny już żart - ale mam dzisiaj żartobliwą wenę). Jak to mówiła lubelska doradczyni diecezjalna - to trzeba robić z powołania, a nie dla pieniędzy. Tylko, żeby to powołanie bez grzybów było, bo zostawię i się nie najem.
Hmm.. może rzeczywiście jestem leniem, gdyż nie piszę dużo ostatnio na tymże blogu. Napisanie tego posta zajęło mi około 4,5 minuty. No tak, ale przecież BzD miał stać się ambitnym blogiem, a na to czasu potrzeba. Nie jestem leniem (ahh ta umiejętność usprawiedliwiania się ;).
Umieszczone by Łukasz o 7/12/2008 5 komentarzes
piątek, 4 lipca 2008
Dobij wirusa :|
Prokuratura stanu Kansas (USA) prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa noworodka, które przeżyło aborcję.
Oskarżoną jest lekarka pracująca w ośrodku aborcyjnym w mieście Wichita. Przeprowadzała ona aborcję w 35 tygodniu życia płodowego dziecka. Zgodnie z procedurą wykonała dziecku zastrzyk dosercowy podając letalną (śmiertelną) dawkę medykamentu. Rozpoczął się poród, w czasie którego okazało się, że dziecko jednak przeżyło – oddychało, poruszało się.
Wtedy lekarka chwyciła jedno z narzędzi chirurgicznych, które miała pod ręką i wbiła dziecku pod lewe żebra. Poruszała narzędziem do czasu, aż dziecko przestało się ruszać.
Shelley Sella, ginekolog-aborcjonista zatrudniona jest w dwóch dużych klinikach specjalizujących się w przerywaniu ciąży - Tiller's Women's Health Care Services oraz California Planned Parenthood (placówka organizacji afiliowanej do IPPF). Bierze też „prace zlecone” w kilku mniejszych ośrodkach. Dokonuje przerywania wysoko zaawansowanej ciąży.
[Za: LifeSiteNews – 24.06.2008 r.]
Umieszczone by Łukasz o 7/04/2008 8 komentarzes
tagi: aborcja, bioetyka, etyka, obrona życia