Jest coś, o czym Konrad nie napisał.. niestety -> walka, to walka.
niedziela, 24 grudnia 2006
sobota, 23 grudnia 2006
Męska rzecz!
Cały poranny krajobraz spowijała mgła, było wcześnie rano... dobry czas, aby wyruszyć. Przyszedł po mnie Ojciec, powiedział że idziemy, kiwnąłem w odpowiedzi głową, wiedziałem co nas czeka, będzie ciężko... ale rodzina musi coś jeść...pora rozpocząć... Świąteczne Zakupy!!!
Wyjechaliśmy samochodem i tak jak się spodziewaliśmy...duży ruch...rozpoczyna się polowanie. Im bliżej centrum miasta, tym więcej samochodów, pojawiają się pierwsze korki. Na twarzach kierowców nerwowe spojrzenia, liczy się tylko agresywna jazda, inaczej przegrałeś...co jakiś czas gdzieś słychać dźwięk klaksonu. Ale nie ma w nas strachu, musimy to zrobić i wjeżdżamy w sam środek "bitwy". Gaz, hamulec, gaz, hamulec... noga zaczyna drętwieć na sprzęgle. Zbliżamy się do "Biedronki"...iii...już widzimy że nie mamy szans, ulica zakorkowana, parking zapchany...objeżdżamy epicentrum "niskich cen". Jedziemy do drugiego supermarketu, ale tutaj też toczy się ostra walka...parking...nie nie uda się, ale jest miejsce po drugiej stronie ulicy...stajemy. W supermarkecie...tłumy...i oczywiście nie ma wózków...oprócz nas kilku ludzi czeka aż jakiś się zwolni, nerwowe spojrzenia, kto pierwszy ten lepszy...jakiś facet kończy zakupy. "Przepraszam czy mogę wózek!"...mamy go! udało się! Tym razem my byliśmy szybsi. Napoje, chleb, mięso...z towaru na towar wózek coraz cięższy...zastanawiamy się jak to wszystko przenieść do samochodu. Co produkt, szybka kalkulacja ceny i jakości..trzeba być błyskawicznym, nie ma czasu na długie zastanawianie bo zaraz chleb się skończy. Przepychamy się przez tłuszcze..."przepraszam", "przepraszam", "mogę przejechać", "przepraszam". 3 kolejka najkrótsza! Ktoś inny również zauważył, wyścig, jesteśmy pierwsi... wyrzucamy towar na taśmę, jest tego cały wózek... ja idę po samochód. Wjeżdżam na parking, oczywiście nie ma szansy na miejsce, staje na środku, zatrzymany przez jakiś samochód przede mną, ale to dobrze, to dobre miejsce. Tato wyjeżdża z wózkiem. Szybka akcja, bagażnik, towar, już zapakowaliśmy, przytrzymaliśmy tylko trzy samochody, ale to nic, nie ma wielkich nerwów, oni też znają zasady gry. Odstawić wózek...wsiadamy, jedziemy...tak udało się! tym razem wyszliśmy cało...
Nie ma to jak Świąteczna atmosfera :) i polowanie na zakupy.
Umieszczone by Konrad Perko o 12/23/2006 7 komentarzes
tagi: mężczyźni
wtorek, 12 grudnia 2006
Co autory miały na myśli..?
Co owi dwaj chorzy fizycznie autorzy kolorami podpisani mieli na myśli? Wczujcie się w umyślątka nasze i w komentarzu odpowiedzcie :)
Kamil & Łukasz: Krzysiu! Nasze (tutaj wstaw co nasze) są do Twojej dyspozycji! Tylko idź po Łakotki!
Umieszczone by Łukasz o 12/12/2006 11 komentarzes
wtorek, 5 grudnia 2006
Wtedy Duch wyprowadził... na Pustynię
Rozpoczął się Adwent, czas refleksji i otwierania serc na Pana Boga. Czas odrywania się od skorupki codzienności i wyruszania na nasze duchowe pustynie w poszukiwaniu Prawdy. BzD oczywiście podchodzą do sprawy poważnie i zaczyna powstawać lista postanowień na ten specyficzny okres. Dotychczas w pomysłach pojawiły się:
1. Powstrzymanie się od pożerania pizzy na okres adwentu.
2. Wspólna kompleta codziennie wieczorem.
3. Ograniczenie siedzenia przed laptopami ;P (dop. Kamil)
Oczywiście niedługo pojawią się kolejne postanowienia... a Wy jakie macie pomysły, no i czy w ogóle macie? ;]
Umieszczone by Konrad Perko o 12/05/2006 7 komentarzes